Ponieważ nie znalazłem działu lub tematu typu powitalnia napiszę najpierw kilka słów o sobie

Nazywam się Wiktor Sucharzewski, mam 26 lat i mieszkam w Łodzi.
Modelarstwem rc interesuję się dość długo bo od 2007 roku już na początku ukierunkowując się na sprzęty latające


Na początku latałem głównie quadrokopterami własnej konstrukcji w zasadzie od razu z myślą o zdobyciu świadectwa kwalifikacji VLOS. Co ostatecznie również mi się udało, tak naprawdę tylko dzięki zmianie przepisów na moją korzyść (zniesienie badań lekarskich do VLOS poniżej 5kg).
W tegorocznym sezonie udało mi się przekuć w praktykę to o czym przez te wszystkie lata czytałem na forach i sporo podziałać z klasycznymi samolotami m.in. zbudować i oblatać mustanga 1.2m EPP z systemem fpv combat umożliwiającym "strzelanie" do siebie podczerwienią. To oraz możliwość oglądania na żywo modeli ESA w locie sprawiło że pomysłałem nad spróbowaniem swoich sił w klasycznym aircombacie.
Jestem właśnie w trakcie budowy modelu ESA WWII i planuję wystartować w pucharze Polski na Bemowie 8 października traktując to jako test czy aircombat jest dla mnie i czy warto się "zbroić" na nowy sezon

I tutaj dochodzę do sedna.
Być może nie byłoby w tym nic specjalnego gdyby nie moja wrodzona, duża wada wzroku (krótkowzroczność -19!).
Mimo niej dobrze radzę sobie zarówno w życiu codziennym, jak i z lataniem rc. Głównie fpv (dronami wyścigowymi i samolotami) gdzie jak wiadomo nie stanowi to ograniczenia, ale próbowałem też latać samolotami w zasięgu wzroku. Tutaj na początku wspomagałem się autopilotem pixhawk który zapewniał mi m.in. ograniczenie kątów wychyleń. Jednak w tym sezonie udało mi się znaleźć rodzaj modelu idealny do latania "po staremu" czyli w zasięgu wzroku i bez dodatkowej elektroniki. Wbrew pozorom nie samostateczny trenerek czy motoszybowiec ale akrobat 3D. Lata wolno na dużych kątach, pod wiatr mogę go nawet powiesić, skręca prawie w miejscu więc mogę go łatwo utrzymać w polu widzenia.
Wiadomo że esiaki są mniejsze i szybsze ale też jestem w stanie szybko ocenić orientację modelu na podstawie jego przemieszczenia w odpowiedzi na ruch drążka. Np. Jeśli zaciągam wysokość a model leci w dół to wiem że jest na plecach i odpowiednio reaguję.
Oczywiście wcześniej sprawdziłbym na polu jak sobie poradzę z tego typu modelem ale jeśli zdecydowałbym się na zawody to planuję kilka dodatkowych sposobów na zmniejszenie wpływu mojej dysfunkcji na bezpieczny lot.
- Dodatkowy obserwator który w razie utraty modelu z oczu czy zgubienia go wśród innych pomagałby mi w ocenie jego położenia
- Kamera fpv. Czytałem regulamin ESA i teoretycznie nie jest zabroniona

- Dodatkowe tasiemki, oprócz tej głównej do cięcia, polepszające widoczność. Np. na skrzydłach, dwumetrowe, szersze niż standardowa i w jaskrawym kolorze (do sprawdzenia na polu czy faktycznie by mi pomogły).
- w czym pokładam największe nadzieje, czyli oświetlenie odpowiednio mocnymi diodami LED
To chyba na razie tyle. Jeśli przyjdzie mi do głowy coś jeszcze co mogłoby mi pomóc to dopiszę. Pytanie jednak do innych zawodników, sędziów a przede wszystkim organizatorów zawodów na Bemowie, czy wg was start w zawodach z takimi "wspomagaczami" (wszystkimi lub wybranymi) byłby możliwy?
Byłoby to rozwiązanie raczej tymczasowe tylko na Bemowo ponieważ już wiem że jeśli połknę bakcyla walk powietrznych to wejdę w kategorię WWI gdzie modele są większe i wolniejsze.
Wiem że można takie niestandardowe rzeczy przedyskutować wcześniej dlatego właśnie chcę o tym poinformować żeby potem nie było zaskoczenia ew na zawodach.
Przy okazji kolejne pytanie, jeśli jednak będę mógł wystartować w tych najbliższych zawodach to w jaki sposób mogę się na nie zarejestrować? Czy obowiązuje jakieś wpisowe?
Pozdrawiam i być może do zobaczenia w powietrzu
